Czy Wy też lubicie czasem sięgnąć po książkę, która teoretycznie jest dla dzieci, ale…akcja jest dziwnie bliska Waszemu sercu albo bohater przypomina Was samych? A może czytacie książki dla młodzieży, bo tam emocje są prawdziwsze? Ciężko jest się przyznać, że się nie wyrosło…wiem. 😉
Książki dla młodzieży jeszcze się na blogu pojawią. Tymczasem sięgnęłam po publikację dla dzieci, ale tych trochę starszych, czytających samodzielnie. Czyli powiedzmy 7+, choć te siedem to trochę optymistycznie, bo stron jest niemało, ponad 140.
Dziś „na tapecie” książka z serii „Zwariowane rodzinki” – „Mój tata smok” (Jackie French, wyd.Wilga). Bardzo sprytnie poprowadzona historia rodziny, zabawnie przedstawieni bohaterowie i ta…nienormalność! To jest to, co dzieci pokochają z pewnością.
Bohaterem książki jest Horacy – zwykły chłopak, który chodzi do szkoły, ma kumpli i problemy. Głownie ze szkołą, właśnie. Nauczyciel zadaje niebywale trudną pracę domową dla całej brygady przyjaciół – na najbliższe zajęcia muszą uratować damę, napisać (bez kleksów!) sto stron pracy na temat broni oraz… zabić smoka. Skąd takie zadania? Otóż akcja książki dzieje się w czasach co najmniej dawnych, chociaż oczywiste do końca to nie jest, ponieważ, choć w fabule pojawiają się smoki, rycerze i królowie, to siostra głównego bohatera jest nie tylko czarodziejką, ale także wynalazczynią, i to dosyć nowoczesną! To Greta, a właściwie Gretelinda jest tzw.mistrzem drugiego planu. Choć największe rozterki przeżywa Horacy, to jego siostra jest postacią, która proponuje rozwiązania, a jej niesamowite wynalazki zmieniają bieg historii.
Nie będę zdradzać przebiegu fabuły, by nie psuć Wa zabawy z czytania. Polecę jedynie te książkę, ponieważ jest zabawna w taki zwyczajny sposób. Bez śmieszkowania, głupot, które teoretycznie dzieci śmieszą najbardziej, bez zbędnych przerysowanych postaci, bez nadęcia. Napisana jest językiem wystarczającym, by uradować dorosłego i by poszerzać zakresy młodego czytelnika. W środku znajdziecie kilka prostych ilustracji, które dodają książce uroku.
Jackie French ma dar opowiadania i dystans, udowadnia, że nawet prosta historia może cieszyć, jeśli jest właściwie opowiedziana.
Z tej serii polecamy także „Mój wujek Mundek – Krasnal ogrodowy”.
Czuwajcie!
Agnieszka
Jedna myśl w temacie “Z serii „Zwariowane rodzinki”: „Mój tata smok.””