Moje pokolenie pisało, ba, czasem nawet wciąż pisze listy. Wciąż pamiętamy to uczucie oczekiwania, napięcie, tęsknotę za tym, co nadejdzie, jakim fragmentem swojego życia i duszy podzieli się z nami przyjaciel… My wciąż wyglądamy listonosza. 😉
Ja listów w życiu pisałam dużo. Najpierw dlatego, że często się przeprowadzałam i co chwilę zostawiałam za sobą jakąś część życia. Zawsze ciężko mi było rozstawać się z przyjaciółmi. Pisałam do nich, bo tęskniłam, bo było mi ciężko. Potem pisałam z przyjaciółkami, nawet z tymi, z którymi siedziałam w ławce! Jeju, ile ma się do powiedzenia drugiej osobie, kiedy jest się nastolatkiem… Gdzieś na strychu u moich rodziców leży pudło z listami, które dostałam w odpowiedzi. Kiedyś będę je czytać z ogromnym poruszeniem, dokładnie jak w te dni, kiedy wyjmowałam je ze skrzynki i biegłam do pokoju, by napawać się tą odrobiną luksusu, jakim jest przyjaźń.
I o tym jest książka „Listy od Feliksa” (Annette Langen, Constanza Droop, wyd. Mamika), o przyjaźni, lojalności i tęsknocie. O tym, że czasem jest się daleko ciałem, ale blisko sercem.
Feliks to ulubiona maskotka Zosi, która pewnego dnia gubi się na lotnisku. Pomimo usilnych poszukiwań, nie zostaje odnaleziony przez właścicielkę. Z czasem jednak okazuje się, że Feliks doskonale poradził sobie z tą niespodziewaną sytuacją i choć został zgubiony, odnalazł się w podróży! Puchaty zając zwiedza świat i w listach opowiada o swoich przygodach właścicielce. Z każdego miejsca, do którego trafia, wysyła jej list. Najlepsze w tej książce jest to, że książka naprawdę zwiera koperty i listy! Jakaś ogromna była radość syna, gdy mógł wyjąć i czytać „prawdziwy”, ręcznie napisany ( 😉 ) list od Feliksa! To jakby zajrzeć w sekretne miejsce, podejrzeć czyjeś tajemnice… Książka jest prościutka, bardzo sympatyczna, a te listy… listy skradną wam serce! Jakby tego było mało, to jest publikacja edukacyjna – w swoich listach Feliks opowiada o miastach, które zwiedza, o każdym z nich mówi coś ciekawego i zabawnego, a na koniec zawsze gorąco pozdrawia swoją ukochaną dziewczynkę.
Polecam małym podróżnikom, wszystkim dzieciom tęskniącym za przyjacielem, za domem, za rodziną oraz tym, które właśnie się przeprowadziły i szukają sposobu, by jakoś te swoją podróż życiową uporządkować.
Feliks od dziś jest naszym przyjacielem. Niech będzie i Waszym!
Aga