Wielu rodziców zna problemy jedynaka. Między innymi jest to nieodparta chęć posiadania kogoś bliskiego, najlepiej rodzeństwa, a jak nie da się rodzeństwa, to chociaż zwierzaka domowego! Bo dzieci potrzebują kogoś, z kim będą mogły BYĆ.
Siri to właśnie taka dziewczynka. Trochę samotna, trochę zagubiona, potrzebująca uwagi. Rodzice nie przejawiają chęci posiadania kolejnego dziecka, niespecjalnie też mają czas, by porozmawiać z córką o tym, czy mogą pozwolić sobie na psa, a o tym własnie marzy mała Siri. Ona dramatycznie potrzebuje przyjaciela!
Na szczęście Siri spotyka na podwórku trzech braci, Małego Otto, Średniego Otto i Dużego Otto, którzy decydują się pomóc jej w realizacji jej marzenia. Cała czwórka szuka sposobu, by uszczęśliwić dziewczynkę. Czy dzięki pomocy chłopców Siri uda się znaleźć przyjaciela? Zakończenie jest dosyć zaskakujące…
„Siri i nowi przyjaciele” (Tiina Nopola, wyd. Wilga) to książka w stylu skandynawskim – trochę bałaganiarska, luźna, z wyluzowanymi rodzicami (i te ilustracje!). Książki z północy zawsze dają mi do myślenia, bo tam jest więcej luzu, pojawiają się w nich niezbyt zorganizowani rodzice, wytatuowane opiekunki i opiekunowie, którzy gubią dzieci w lesie. Seria książek o Siri też taka trochę jest. I jest w tym pewien urok – te książki są nieidealne, zupełnie jak prawdziwi ludzie! Jest w nich pewna prawda, a my przeglądamy się z nich jak w lustrze. Uważajcie na nie. 😉
Aga