„No, no Gnome” (Ashlyn Anstee, wyd. Simon & Schuster Books For Young Readers) to sympatyczna i pouczająca książka dla tych, którym czasem, a bywa, że zazwyczaj… coś nie wychodzi.
Sięgnęliśmy po tę książkę, ponieważ ma zabawną okładkę i niewiele tekstu. To jedna z tych publikacji, które chciałam, żeby Samuel przeczytał sam lub jedynie z moją niewielką pomocą. Tekst jest napisany prostym językiem – krótkimi zdaniami, z użyciem słów na poziomie początkującego czytelnika. Historia Gnoma, czyli krasnoludka też chwyta za serce. Gnom jest jednym z uczniów w klasie, która przygotowuje się do zbiorów w szkolnym ogródku. Wszystkie dzieci przez cały rok pracowały, by w końcu doczekać tej chwili! Kiedy cała klasa wychodzi na podwórko, by zadbać o rośliny, Gnom angażuje się tak bardzo, że zamiast pomóc, wszystko niszczy. Następnego dnia nikt nie chce rozmawiać ani bawić się z krasnoludkiem. Wszyscy byli tak źli, że nikt nawet nie powiedział mu „cześć”. Gnom zastanawia się, jak przeprosić swoich kolegów i koleżanki. Postanawia naprawić ogródek! Cały dzień ciężko pracuje, reperuje połamane elementy, sadzi i podlewa rośliny. Następnego dnia, kiedy dzieci bez cienia nadziei przychodzą do ogródka po resztki zbiorów, czeka ich wspaniała niespodzianka!
I taka to jest historia. Prosta, czytelna i pozytywna. Każdemu bowiem zdarzy się nie zrozumieć zadania, zniszczyć coś przypadkiem, zaangażować się za mocno i przesadzić… Dobrze jest uczyć empatii obie strony – tę, która zniszczyła i tę, która musi pogodzić się ze stratą. Ta książka jest dobrym punktem wyjścia do rozmowy na temat niszczenia, rekompensaty, przepraszania i wybaczania. Tego wszystkiego trzeba się uczyć.
Jako, że w każdej klasie znajdzie się taki gnom, warto się na to spotkanie przygotować. 😉
Polecam.
Aga