„Tim i Miki w krainie psikusów” (Dominik Szcześniak, Piotr Nowacki, Sebastian Skrobol, wyd. Ongrys) to jest taki komiks, jaki wyobrażałam sobie zawsze, że komiks powinien być. Trochę zagadkowy, bardzo zabawny i zdecydowanie nierealny.
Jak wiecie, jak widać na blogu, niewielkie mamy doświadczenie w czytaniu komiksów. Wcale tego nie ukrywam. Komiksy to dla mnie dziedzina nowa, ale za to odkrywanie jej daje mi masę radości. Szczególnie, gdy trafiam na takie pozycje jak „Tim i Miki (…)”. Tutaj znaleźliśmy wszystko, czego od komiksu oczekiwałam.
„Tim i Miki w krainie psikusów” to historia o tym, jak chłopcy, koledzy przedostają się przez magiczny portal w mieszkaniu do prawdziwie dziwacznej krainy. Idą tam, by odnaleźć zaginionych dorosłych, wszystkich rodziców, którzy nagle zniknęli z prawdziwego świata. Kiedy dostają się do krainy psikusów, powoli odkrywają, o co chodzi w nowym świecie, poznają jej mieszkańców, przeżywają kilka przygód i ratują swoich rodziców oraz gromadkę innych dorosłych przed… a nie, nie powiem przed czym, bo zepsuję Wam frajdę z czytania!
Powiem natomiast, że komiks wart jest uwagi. Mój siedmiolatek czytał go z nami kilkukrotnie i sam czasem czyta go sobie przed snem. Tyle, ile wystarcza mu cierpliwości, ale jednak. Świadczy to zdecydowanie o tym, że praca autorów jest wykonana fantastycznie – do komiksu można wracać na chwilę, pocieszyć się z żartów, z kapitana Marszczybrewki i Lorda Valdemara czy zwyczajnie poprzeglądać ilustracje. Komiks bawi i pozwala na chwilę „odlecieć” w krainę żartów. Ha, psikusów!
Bardzo polecam. Samuel poleca! To będzie dobra inwestycja we wspólnie spędzony czas i poczucie humoru całej rodziny.
Aga