„Pięć sprytnych kun” (Justyna Bednarek, ilustracje: Daniel de Latour, wyd. Poradnia K.) to książka inna niż wszystkie. Jeśli szukacie książki przygodowej, to jest to. Jeśli chcecie coś kreatywnego z nutką dobrego smaku i pysznym przepisem na ciasteczka, to także jest to. A może szukacie historii o lojalności, przyjaźni i miłości? Cóż… to też znajdziecie w tej książce. Jak to możliwe?
Justyna Bednarek napisała zabawną historię o kunach, które żyją obok ludzi, a ich codzienność jest równie (o ile nie bardziej!) fascynująca, co ich olbrzymich sąsiadów. Historie człowieka i sprytnych gryzoni przeplatają się, łączą i wpływają na siebie nawzajem. Emocje, afery i niebezpieczeństwa dotyczą ich wszystkich. Są wątki miłosne, czarne charaktery i tajemnice! A wszystko to wrzucone w wielki gar zupy przygodowej, doprawionej liściem oleandra. Dlaczego oleandra? To odkryjecie sami.
Książka ma wiele zalet. Fabuła jest pięknie poprowadzona – jest wprowadzenie, poznajemy bohaterów, ich tajemnice i relacje. Z czasem rozwija się przed nami temat kulinarny i tajemnice zwycięskich smaków opanowują tematykę książki. Jednocześnie dojrzewają relacje między bohaterami, a akcja nabiera rozpędu. Bohaterowie są wyraziści, problemy jasne. Rozwikłanie zagadki i pokonanie zła to final tej historii.
Dzieci ucieszą także dodatki – zabawnie napisane i zilustrowane przepisy kulinarne, które można wykonać w domu. Jakby tego było mało – historia została pięknie zilustrowana! Podoba mi się kolorystyka, zabawny charakter i wyrazistość obrazków.
Dzięki temu wszystkiemu, książka jest nie tylko „jakaś”, ona jest po prostu dobra. Czytanie jej z dzieckiem to ogromna frajda.
Jedyne zastrzeżenie, jakie mogę mieć, to kwestia doboru wieku. Nie warto zaczynać czytania ze zbyt małymi dziećmi, albowiem historia jest zwiła, przeskakuje się często z wątku do wątku i dzieci niewytrenowane w zapamiętywaniu i nadążaniu za kilkoma bohaterami jednocześnie, mogą się zgubić i stracić zainteresowanie. A byłoby szkoda. Lepiej poczekać i przeczytać tę książkę, gdy uznacie, że Wasze dzieci są na to gotowe. A 135 stron to nie byle co. To kilka wieczorów radosnego czytania, czego Wam serdecznie, ba, pysznie życzę!
5/5
Aga
Jedna myśl w temacie “#książkakucharska czy #przygodowa? „Pięć sprytnych kun”miesza, miksuje i kusi!”